poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Porno weekend, czyli wszystko się pi....

W dużym skrócie jak w tytule. Przyjechał braciak, chciał obadać Wartburga. Zaczęło się niewinnie, od załadowania 6 osób na pokład. Coś ładnie tarło na każdym zakręcie... Biorąc pod uwagę, że na Złombol mają jechać 4 osoby i tona bagażu można łatwo wywnioskować, że to zawieszenie tego nie wytrzyma. Czyli chyba trzeba będzie się zakręcić za przyczepą, bo zawieszenie to chyba najdroższy element tego pojazdu.
Potem było już tylko lepiej. Parę kilometrów z gazem w podłodze i piękna fontanna ze zbiorniczka wyrównawczego. Szybka diagnoza - uszczelka pod głowicą. Tak na 99% choć bez typowych objawów. Właściwie tylko spaliny zbiorniczkiem wywaliło:
Niby kończę składać kolejny silnik z dobrą uszczelką, ale nawet nie wiem czy to się uda uruchomić.

Żeby było śmieszniej przestały gasnąć światła stopu. Czyli:
10% że to tylko zapowietrzenie
15% że to nieszczelność na którymś cylinderku
10% że to czujnik
20% że to ze względu na markę pojazdu
45% - pompa poszła się kochać

I tak była w planie wymiana przewodów, ale myślałem że na pompie da się zaoszczędzić. A tu zonk.

W związku z powyższymi zdecydowałem, że nie będziemy ruszać skrzyni. Pracuje dobrze, a w przypadku jazy z obciążeniem wolne koło i tak pewnie by się rozleciało po drodze. Jazda na ostrym z wysprzęglaniem wychodzi nam na tyle dobrze, że silnik powinien to wytrzymać. Na razie priorytet to hamulce, uszczelka i chłodzenie. Czyli jakieś 40% Wartburga...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz