poniedziałek, 10 stycznia 2011

Pierwsze pchanie, pierwsza "awaria"

Zabrakło paliwa. Jakieś 10 metrów przed dystrybutorem, ale zabrakło. Musieliśmy więc Warczyburga po raz pierwszy pchać.
Trafiła się też pierwsza "awaria". Tomek próbował odpalić na ciepło ze ssaniem, co się skończyło tak jak się skończyć musiało. Dłuższą chwilę zajęło nam wykumanie o co chodzi. Potem tylko 30 sekund kręcenia z gazem w podłodze i cała stacja zniknęła w chmurach niebieskiego dymu :)

dziejek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz