środa, 19 stycznia 2011

Wymiana tablic

Dzisiaj kolejny wielki dzień w dziejach naszej Wandy. Właśnie na ten dzień zaplanowaliśmy zarejestrowanie jej na nas.
Z uwagi na to, że mieszkamy i pracujemy na co dzień w Poznaniu, a zameldowani jesteśmy 200 km od Poznania (w różnych kierunkach), wszelkie czynności urzędowe to prawdziwa wyprawa, która musi być odpowiednio zaplanowana.
Wczoraj Dziejek podpisał odpowiednie upoważnienie, przygotowałem też wszystkie niezbędne dokumenty. Sprawdziłem sobie połączenie kolejowe do miasta, gdzie znajduje się Starostwo (wyjazd 5:40 rano, powrót 16:43). Wieczorem pozostało mi zdjęcie starych tablic rejestracyjnych. Jest to pozornie bardzo prosta czynność - wystarczy odkręcić przecież 4 śrubki. Ale poprzedni właściciel najwyraźniej obawiał się, że ktoś niepowołany mógłby przypadkiem połasić się na takie wspaniałe czarne blachy i przytwierdził je bardzo skutecznie. Z tyłu wystarczył odpowiedni kluczyk i klucz francuski do przytrzymania. Udało się, nakrętki puściły. Z przodu tablice były zmyślnie przykręcone do zderzaka. Po kilku nieudanych próbach z kluczami, niezbędne okazało się przyniesienie z domu innego niezawodnego narzędzia. Okazał się nim brzeszczot do metalu. Kłopot zniknął jak ręką odjął (odpiłował).

Wszystko było przygotowane, stare tablice, dokumenty już w plecaku, nic tylko ruszać w drogę!
Do planu nieoczekiwanie wkradł się jednak mały aczkolwiek istotny szczegół... ZASPAŁEM na pociąg...

Kolejna próba w przyszłym tygodniu.

Tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz