sobota, 15 stycznia 2011

Wanda na badaniach

Dzisiaj pojechaliśmy z Wandą na okresowe badana techniczne. W sumie sami nie byliśmy pewni jaki będzie ich wynik. Początkowo planowaliśmy jechać do jakiegoś "znajomego" diagnosty, który w razie czego powie co jest do zrobienia, ale pieczątkę przybije. Był z tym w zasadzie jeden problem - do najbliższego takiego diagnosty mieliśmy ponad 200 km. Stwierdziliśmy, że nie warto. Na podstawie pieczątki z zeszłego roku Tomek znalazł SKP w której były robione poprzednie badania. Stacja była w Poznaniu, więc postanowiliśmy ją odwiedzić. 

Na miejsce dojechaliśmy w rajdowym tempie, głównie po to żeby dobrze nagrzać silnik. Poza tym, tak jak wielu ludzi lubi "zamykać" obrotomierz, tak Tomek czerpie wielką satysfakcję z zamykania.... ekonomizera. Obrotomierza się jeszcze nie dorobiliśmy ;P

Zgasiliśmy bolid i zameldowaliśmy się w biurze.  Po dłuższej chwili zostaliśmy poproszeni o przejście do pojazdu. Roleta się podniosła i pierwsze co zobaczyliśmy to jak się diagnoście oczka zaświeciły. Tomek odpalił silnik. A ring ding ding... "Ooo, panowie, dwusuw..." I już było wesoło. 

Niestety nie udało się nam dowiedzieć niczego o historii auta, poprzednie badanie robił inny mechanik. Sam przegląd był dość standardowy. Wszystko okazało się być w idealnym stanie, jedyny punkt wymagający poprawy to oberwane mocowanie prawej lampy. Poza tym żadnych luzów, pęknięć, wycieków itp. W podłodze odnalazła się tylko jedna malutka dziura :) Ogólnie facet był pełen podziwu dla nas i dla tego auta. Opowiedział kilka historyjek o Wartburgach, a na koniec przyniósł z zaplecza... przerywacze, których używał do dziś do ustawiania zapłonu w innych autach.

Okazało się przy okazji, że nie da rady zrobić pomiaru kompresji ze względu na brak manometru z grubym gwintem. Będziemy się musieli rozejrzeć za kimś, kto go ma...

Tak czy inaczej, kolejny krok w kierunku startu mamy zrobiony. Teraz czas na załatwienie nowych tablic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz